Przepaść
Spoglądam w dół. Ziemia wydaje się
być tak cholernie daleko. I dobrze. Może zdążę pomyśleć o
swoim życiu, podczas gdy moje bezwładne ciało będzie nieubłaganie
zbliżało się do powierzchni.
Z drugiej strony, głupio byłoby
rozmyślić się w trakcie.
Wiem jednak, że nie ma już odwrotu.
Muszę to zrobić. Muszę skoczyć, zakończyć to. Jakaś część
mnie nie chce tego robić, ale zagłuszam jej rozpaczliwy krzyk
głębokim oddechem. Ostatnim haustem chłodnego powietrza...
Rozkładam ręce w melodramatycznym
geście. Kto mi zabroni?
Robię krok do przodu i spadam w
przepaść.
I żaden schlany piwem buc nie wmówi
mi, że boję się skoku na bungee...
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Czytasz? Komentuj!
Nic tak nie motywuje do dalszej pracy, jak widok komentarzy pod tekstami. Pozytywnych, krytycznych, obojętnie - byle szczerych!