Od Autorki:
Walentynki powoli dobiegają końca. Niektórzy z was pewnie się z tego cieszą, a inni chcieliby, żeby trwały wiecznie... Ja natomiast chciałabym podzielić się z wami drabbelkiem. Poniekąd tematycznie, jeśli ktoś wierzy w takie rzeczy.
Z dedykacją dla mojego Muzy. Dzięki za wszystko.
~ Scatty
_________________________
Genesis
Otwieram oczy. Z pustki wyłania się
błękit, który potrafię nazwać. Niebo. Jasność, której
imię znam. Słońce.
Słowa pojawiają się we mnie, kiedy
ich potrzebuję, i nabierają życia.
Wstaję powoli, czując doskonałość,
która mnie wypełnia. Spoglądam wokół, i wszędzie widzę tę
samą doskonałość, to samo piękno.
Ruszam przed siebie. Czego szukam? Nie
wiem, ale muszę iść. Prowadzi mnie tam Słowo.
Nagle go dostrzegam. Stoi tam, przede
mną, i czeka na mnie, a ja wiem, że jest tym, czego mi brakowało.
On też mnie zauważa.
„Ta dopiero jest kością z moich
kości i ciałem z mego ciała!”, mówi mój Ukochany.
Adam.
I tak już od tysięcy lat szukamy siebie nawzajem.
OdpowiedzUsuńŁadnie napisane.
Pozdrawiam
Arek
Wprawia w zamyślenie, ładne. Zamiast poprawiać starego Grevinca bez perspektyw powinnaś napisać jakieś wypasione opowiadanie! Takie od początku do końca :)
OdpowiedzUsuń~Grevince